Dlaczego spotykają nas trudne sytuacje?
Nikt nie lubi, kiedy na naszej drodze pojawiają się przeszkody i trudne sytuacje. Wolimy trzymać się ułożonego planu na życie i najlepiej jakby nic nam nie przeszkadzało.
Ale nagle jak grom z jasnego nieba uderza w nas coś, coś co przekreśla realizację naszych założeń. Coś czego zupełnie się nie spodziewaliśmy.
Do naszego wnętrza wkrada się strach, chroniczny stres, a czasem panika.
Bronimy się, nie chcemy, walczymy, naprawiamy, szarpiemy się. I tak za każdym razem, kiedy coś zakłóca nasz porządek.
Ale trudne sytuacje są nam bardzo potrzebne w życiu. Są sprawdzianem tego, kim NAPRAWDĘ jesteśmy.
W jaki sposób?
Wyobraź sobie, że masz na swój temat jakieś przekonania. Na przykład uważasz siebie za człowieka, który nie da sobą manipulować i ma swoje zdanie. Przychodzi do ciebie przyjaciel i zwierza się, że szef niesprawiedliwe go ocenił, a ty dajesz mu wskazówki: „Na twoim miejscu poszedłbym do niego i powiedział jaka jest prawda! Nie możesz milczeć!”
Z twojego punktu widzenia wydaje się to logiczne i oczywiste. Na pewno poszedłbyś do szefa i wyjaśnił całą sytuację. Ale nagle okazuje się, że kiedy stajesz przed takim samym zadaniem nagle paraliżuje Cię strach. To, co o sobie myślałeś, o swojej odwadze i opanowaniu legło w gruzach. Nie możesz spać, w głowie układasz scenariusz rozmowy i nie wiesz jak wytłumaczysz się z tej sytuacji. Twoja pewność siebie gdzieś znika. Zaczynasz bać się szefa i jego oceny.
Albo sytuacja wielu osobom znana. Oglądasz wiadomości i dopóki coś dzieje się na innym kontynencie zachowujesz spokój i oceniasz postępowanie innych. Kiedy jednak znajdujesz się w centrum wydarzeń, twój punkt widzenia się zmienia. Ogarnia cię panika i dajesz się ponieść „efektowi stada”. Wpadasz w pułapkę świadomości zbiorowej i przechwytujesz ludzki strach. Zanim ocenisz sytuację realnie, zanim sięgniesz do sprawdzonych źródeł, chłoniesz jak gąbka wszystkie informacje.
Takich sytuacji na pewno pojawia się więcej w twoim życiu. Wszystkie bez wyjątku weryfikują prawdę o tobie. Uważasz, że na kogoś miejscu zrobiłbyś inaczej, ale kiedy przychodzi twoja kolej, chowasz głowę w piasek. Uważasz, że jesteś opanowany, ale nagła niespodziewana sytuacja wyprowadza cię z równowagi.
Wszystkie trudne sytuacje będą pojawiały się tak długo w twoim życiu dopóki nie wyciągniesz z nich wniosków i nie postąpisz zgodnie ze swoimi przekonaniami o sobie samym.
Jeśli mówisz, że masz okropne życie, bo ciągle spotyka cię coś przykrego, zastanów się, czy twój schemat postępowania za każdym razem nie jest taki sam.
Prawdę o sobie zaczęłam weryfikować właśnie w trudnych sytuacjach. Myślałam, że świetnie radzę sobie ze stresem dopóki nie walczyłam o swój pierwszy ważny medal. Nagle sparaliżował mnie strach, że nie dam rady. A przecież ciągle mówiłam, że sport nauczył mnie odporności na każdą trudną sytuację! A tu guzik. W praktyce wyszło inaczej. Wystarszyłam się, zespsulam zadanie i nic z tego nie wyszło. Uczyłam się z zawodów na zawody zaprzyjaźniać swój strach i stres. Nie zwalczać! Ale działać z nim w przyjaźni. Nastawić się na realizację zadania.
Podobnie było w podróży. Myślałam, że wezmę plecak, ruszę przed siebie, a jak wydarzy się coś nieprzewidzianego to krzyknę „A hoj przygodo! I będę się śmiała”. A tu nagle od życia dostaję patelnią w łeb. Okazuje się, że mój rejs został odwołany. „Jak to odwołany?! Za duża fala?! A jutro będzie można? Ale ja mam plany! Jak będę czekać na rejs, to nie zdążę zobaczyć wszystkiego co zamierzałam!”
Łup, łup, łup po głowie.
Mogłam wcale nie zauważyć tych sytuacji. Nie przyznać się do nich. Udawać, że ich nie ma. Ale zatrzymałam się i zapytałam siebie: Czy na pewno jestem tą osobą, za którą się uważam?
Wiele razy życie zweryfikowało, że nie. Postawiło przede mną zadanie, z którego wywiązałam się w sposób sprzeczny z moimi przekonaniami.
Przyznałam się do swojej niedoskonałości i do popełnianych błędów. Świadomie zaczęłam zwracać na nie uwagę. Uczyć się być spójną w swoich myślach, słowach i czynach.
To nie jest łatwe zadanie i z pewnością wymaga szczerości wobec siebie samego, zaangażowania i codziennej pracy. Ale przede wszystkim trzeba być gotowym na to, że nie zawsze wyjdzie tak jakbyśmy chcieli. Mając choćby świadomość tego, że postąpiłeś inaczej niż zamierzałeś, jesteś na dobrej drodze do zmian.
Wybaczaj swoje niepowodzenia, akceptuj swoje niedoskonałości i próbuj tak długo, aż ci się uda. A uda się na pewno jeśli odpowiednio się przyłożysz. Jeśli karmiłeś się błędnym przekonaniem przez 30 lat nie zmienisz się w jeden dzień. Zmiana jest procesem, który wymaga wysiłku, a przede wszystkich chęci zmiany ?